dzień jak co dzień

24 listopada 2022

Czasami słyszę jak rodzice mówią, że w sumie w klasach 1-3 to w każdej szkole jest dość dobrze. Zależy od wychowawczyni, jak jest miła i lubi dzieci to i dla dzieci i dla rodziców jest dobrze.

Dzisiaj od rana do obiadu byłam z jedną z grup 1-3 w Sparku.

Ponieważ tą grupą jest grupa D, z którą pracuję na co dzień, czuję się w obowiązku odezwać tutaj do Was i przywitać się serdecznie :) RR 

Od rana był krąg. Minęła połowa semestru i wychowawczyni RR (mówiłam?!) zdecydowała, że to dobry czas na przegląd Sparka. Wspólnie z dzieciakami zastanawiali się jak trzymają się ściany - a są cztery -  jeśli jeszcze o tym nie wiecie są to: szacunek, zaangażowanie, współpraca i zdrowie. Te ściany to my, a tak naprawdę każdy z nas osobno i razem. Każdy wziął 4 kolorowe kartki i narysował swojego stickmana (dla niewtajemniczonych takiego ludzika z kresek).

Na tę metaforę "przeglądu budynku" wpadłam w drodze do pracy - bardzo często właśnie wtedy wpadam na różne pomysły. Chciałam pokazać dzieciom, że każdy z nich jest niezbędnym budulcem, bez którego każda z czterech ścian podtrzymujących nasz metaforyczny (a co za tym idzie, również ten prawdziwy) Spark będzie niekompletna: dziurawa, krzywa, krótsza, pękająca... Moim celem było (i często jest) uzmysłowienie dzieciom, że to nie "oni" mają się starać, że to nie od "nich" zależy to czy tamto, tylko, że to JA mam wpływ i że to ode MNIE zależy. RR

Potem nakleili swoje cegiełki jedną pod drugą, żeby sprawdzić jak udaje się im trzymać te cztery filary. Przyglądali się który z nich jest najmocniejszy, a gdzie jeszcze potrzebny jest klej. Ktoś zapytał (chyba RR) jak to jest tak myśleć o sobie. K. mówi, że trochę łatwo, a trochę trudno. RR dopytuje, co znaczy że łatwo i co że trudno. T. mówi, że czasem trudno się przyznać że robi się coś nie tak. RR - a przed kim przyznać, przed innymi czy sobą. M. na to, że przed sobą, żeby tak to sobie jakoś w głowie ułożyć. Ktoś inny mówi że przed innymi, choć i tak wie, że inni to widzą.

Czaszki parują.



Czas na przerwę. T. idzie do ściany, za nią dwie osoby. Ktoś mówi: T., a powiedz czego mamy szukać? Patrzę, a przed nimi dwa duże plakaty wypełnione różnymi stickmenami. Jeden wymiar i drugi. Stickmany przechodzą przez portale między wymiarami. Są różne grupy, np. leśne, które żyją w naturze, kochają kwiaty i bujają się na drzewach. Są też takie, które latają statkami kosmicznymi. T opowiada kilka historii. Można książkę o nich napisać. Zaniemówiłam. Dzieło sztuki.

Tola tworzy ten świat już od dawna. Nie robi tego sama - współautorem tych niesamowitych światów jest Marek z grupy B. Dzieło jest w istocie wielkie i wcale nie jest jeszcze skończone. W dniu, kiedy tu wtrącam się do tekstu Oli (za pozwoleniem oczywiście), w szufladzie Toli - wystając poza nią niemiłosiernie - leży zwinięty trzeci arkusz, z zaczętym kolejnym światem. W sprawę włącza się coraz więcej osób, dzieci z grupy D (bo w naszej sali wiszą te prace) w wolnych chwilach podchodzą do ściany i rozmawiają, tworząc swoje opowieści. Ach, zapomniałabym! Dzisiaj (28.11) Tola powiesiła pod pracami dwie kartki. Na jednej jest tabela z dwiema kolumnami: jedna oznacza 👍, a druga 👎. Można na niej zaznaczyć swój odbiór dzieł Toli i Marka. Na drugiej kartce można zapisać swoje propozycje - o co można jeszcze te światy wzbogacić, jakie wątki tam wprowadzić. Dzieło interaktywne! RR





Po przerwie.

Matma. RR siada w kręgu z dziećmi i rozdaje zadanie logiczne. Przy okazji toczy się rozmowa, czy polski i matma to są zadania, które uczniowie mają “zaliczyć”, czy mogą samodzielnie decydować czy i jak długo będą ćwiczyli. Są trzy zadania, każde o bateriach.

Akurat baterii dotyczy dział, nad którym pracują, ale o tym za chwilę. Nad jednym z zadań nieźle się trzeba nagłowić. Ktoś dostaje baterię i to różnego rodzaju. Ten ktoś oddaje komuś innemu, a potem dostaje od kogoś. W zadaniu trzy pytania, na które szukają odpowiedzi dzieciaki w czeluściach matematycznych działań. Inne zadanie - level hard. Podobna opowieść o bateriach. Ola dostaje takie i takie. Chcę kupić jedną specjalną, ale jest dość droga i takie tam. Nie ma tu żadnych pytań. Te pytania mają stworzyć uczniowie, ma być ich pięć i jeszcze odpowiedzieć na trzy z nich.

No jak Ola opowie o treści zadań, to nie ma mocnych. Szacunek :) RR

K. pyta czy musi robić zadanie. RR na to, że nie musi, ale ona chciałaby, żeby chociaż spróbował.

Chwila na odpoczynek. Przy plakatach ze stickmenami znowu toczą się rozmowy. T. dorysowuje jednemu czarny pas. Akurat ten ćwiczy karate.

Czas na IPC, czyli zajęcia zintegrowane. Trwa dział “Pod prąd” o prądzie, bateriach itp. Uczniowie od jakiegoś czasu się nim zajmują. A. mówi, że ma kartę obserwacji i zapisała, kiedy położyli baterie na mrozie, żeby sprawdzić co to robi dla mocy (napięcia, Aleksandro, to jest napięcie!) baterii. Czy ją zwiększy, czy zmniejszy? Wkładali ją też do wody i takie tam. RR ma voltomierz i sprawdzają, czy voltów jest tyle samo czy coś się zmienia.

Cała prawda. Od tygodnia z hakiem dzieci dzieci pracują nad swoją publikacją naukową. Jednym z pytań, na które chcieli szukać odpowiedzi było, jak na baterię wpływają różne warunki zewnętrzne. Było więc zgniatanie baterii kombinerkami, kąpiele wodne i trzymanie baterii za oknem przez dwa dni. Mierzyliśmy napięcie w baterii przed i po tych działaniach. RR  

Okazuje się, że pracują nad cyklem życia baterii. Jednego dnia oglądali film o tym jak powstaje bateria i to był początek cyklu. Teraz zbierają dane i krok po kroku tworzą autorskie cykle życia baterii. Przyszedł czas na sprawdzenie co się stanie, kiedy włożymy baterię do ziemi. Są dwie doniczki. Jedna pusta, a do drugiej wkładają baterię. Będą ją podlewać 3 tygodnie, a potem spróbują coś tam posadzić i sprawdzą, czy bateria w ziemi coś zmieni.



Eksperyment wymyślił Paweł, a ja ochoczo ten genialny pomysł złapałam. No bo jakże mogłam uczynić inaczej? Dzięki Gosi Kowalczewskiej (jeszcze raz dziękuję) mamy dwie napełnione ziemią doniczki. Podlewamy baterię (trochę ją przed "zasadzeniem" zmasakrowaliśmy), niech gnije w zdrowiu. Ciekawa jestem, czy w rośnięciu rośliny zasadzonej wespół z baterią i w czystej ziemi będzie jakaś różnica... Jak obstawiacie? RR

Tu jest lepiej, niż na uniwersytecie! - myślę. (No ba!)

Dzisiaj chcą jeszcze sprawdzić co się staje, jak baterię się podpali. To niebezpieczne i lepiej nie robić tego w domu. Całe szczęście jest YouTube, a tam znajdziecie wszystko. Oglądają, a potem idą do swojej pracy. W. samodzielnie tworzy lapbooka, L. i P. robią plakat, ale taki naukowy, będzie wersja dla dzieci i dorosłych. T. i F. robią plakat i jest już na nich bateria, a w środku karteczki, które można z niej wyciągać. Na każdej z nich jeden ze składników baterii. Generalnie każdy z nich robi coś swojego, po swojemu.

RR mówi, że zostało jeszcze 5 min. Czas sprzątać miejsca pracy. Potem już czas na obiad.

No a teraz porównajcie to z dniem, w którym uczniowie siedzą w ławkach i ćwiczą pisanie, a potem przekształcanie cyfr rzymskich na arabskie i odwrotnie. Na koniec mogą napisać 8 zdań o sobie i/lub o swojej mamie. Pani jest bardzo miła. Dzieci też jeszcze lubią chodzić do szkoły.

Ola (i Renata trochę też)




Komentarze

  1. "zwykłą szkołę" dzieci najpierw lubią , później trochę mniej - ale jeszcze chcą do niej chodzić , a później już nawet nie chcą do niej chodzić.
    Taką szkołę jak Wasza można kochać bez końca - a co najważniejsze myślę ,że jest to miłość wzajemna !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz