pogoda też była całkiem, całkiem...

 22 kwietnia 2022

To, że pójdziemy do fortu zostało przesądzone w chwili, w której Filip powiedział, że jest takowy całkiem blisko Sparka. Pozostało tylko znaleźć drugiego opiekuna, ustalić dogodny termin i trzymać kciuki, żeby pogoda dopisała. Kiedy więc Alicja odpaliła swój kalendarz i powiedziała "dwudziestego drugiego mogę iść" pogoda nie miała znaczenia i klamka zapadła.

Tego się nie spodziewałam. Wyobraźcie sobie las, a w nim rozległe pozostałości fortu: jakieś wejścia prowadzące donikąd, szczątki grubych murów, zakratowane wejścia do podziemnych czeluści, przejścia zbyt niskie, żeby z nich skorzystać, ale za to zbyt ciekawe i tajemnicze, żeby przynajmniej nie zajrzeć. Wzniesienia i doliny, można tak w górę i w dół, w górę i w dół... Bosko! 

Najpierw teren został oswojony i pobieżnie obejrzany. Potem zaczęła się eksploracja nieco dokładniejsza, tak dokładna, że podobno tam, w tamtej dziurze, leży trup. Biały trup. No widać podobno było jakieś żebra i generalnie coś tam na sto procent było!

A tam jest komin! Serio, prawdziwy komin! Można w niego wrzucać kamienie i one spadają w dół, przez ten komin właśnie! No chodź zobaczyć! Nie chcesz zobaczyć komina?

Potem ten komin się zatkał, no kamień się w nim zaklinował, kto by pomyślał - przeżył dwie wojny światowe, a w czasie naszej wizyty się zatkał. Trzeba było znaleźć odpowiednio długi i mocny kij, żeby ten komin przepchać (nie udało się, ostał się zatkany).

Chyba nie myśleliście, że obyło się bez jedzenia? Bo się nie obyło. W trakcie konsumpcji dzieci doszły do wniosku, że to jest świetne miejsce na lekcję historii. :Moglibyśmy uczyć się o bunkrach siedząc wśród bunkrów!" Już z Michałem o tym rozmawiałam, lekcję historii o bunkrach wśród bunkrów chętnie przeprowadzi.

Na koniec była zabawa w chowanego.

Spisała Renata R., świadkiem wydarzeń była Alicja S.














 

Komentarze

Prześlij komentarz