Neptun z dala

 22-30 marca 2021

Ten "rzut" nauczania zdalnego jest jakiś inny. Może dlatego, że nie jest pierwszym w naszym sparkowym życiu i zaczynamy się niestety przyzwyczajać. A może dlatego - i ta koncepcja bardziej mnie przekonuje - że tym razem przygotowaliśmy się do tych dni wspólnie. Zanim rozeszliśmy się do swoich domów i komputerów, omówiliśmy sprawy, ustaliliśmy potrzeby i razem zdecydowaliśmy co i jak. Mam wrażenie, że to pozwoliło nam (a mi na pewno) spuścić napięcie, przestać się bać, czy i jak wyjdzie. Ja wiedziałam, czego dzieciaki chcą, a oni wiedzieli, że mają wpływ. Pasuje mi to.

Opowiem Wam krótko, jak nam ten tydzień z hakiem minął. A minął - można powiedzieć - z hukiem wybuchów wulkanów i z siłą trzęsienia ziemi. Spotykaliśmy się codziennie o 9:00 i 10:00 i choć zajęcia nie były obowiązkowe, to zawsze zbierała się całkiem ładna grupa ludzi. Na pierwszym każdego dnia spotkaniu po prostu sobie rozmawialiśmy - o tym, jak minął nam weekend (jeśli akurat nam minął jakiś...), o tym, czy Kanał Sueski już odblokowali albo o tym, czego by tu posłuchać, żeby się trochę obudzić (wtedy jakiś chętny DJ zapuszczał nam muzykę i tańczyliśmy sobie górnymi częściami ciała 😁). Czasami zaproponowałam jakiś quiz, grę jakąś zarzuciłam - i tak nam mijało te pół godziny. Zawsze też mówiłam, jaki jest plan na zajęcia o 10:00, żeby dzieci mogły zdecydować, czy chcą się podłączyć na to spotkanie czy nie.

Udało mi się zebrać kilka prac dzieci, na których publikację otrzymałam od nich pozwolenie. Z reguły było to bowiem tak, że o 10:00 proponowałam jakiś temat, rzucałam jakieś pytanie, stawiałam wyzwanie, a dzieci mogły je później podjąć lub nie. Jeśli je podejmowały, to później niektórzy przesyłali mi na maila efekty swoich prac. Nie mam tego dużo, ale co mam, to pokażę :).

Po spotkaniu, na którym zadaliśmy sobie pytanie, dlaczego ziemia się trzęsie, Lena przysłała swoją odpowiedź.


Przy innej okazji zastanawialiśmy się obejrzeliśmy testy, jakim poddawane są w laboratoriach budynki, które mają przetrwać trzęsienie ziemi. Zaproponowałam dzieciom, żeby sam wymyśliły jakieś rozwiązania, dzięki którym budynek nie tylko przetrwa trzęsienie, ale jednocześnie może wykorzysta jakoś tę moc, jaka się wtedy uwalnia.


projekt Zuzi

propozycja Franka

autor: Ignacy

architekt Paweł


Tytus przesłał projekt 3D, dzięki któremu można obejrzeć go z każdej strony. Niestety, ten blog nie dojrzał jeszcze do takiej technologii, więc nie mogę pokazać go w całej krasie. Zrobiłam kilka zdjęć.
ten dom po prostu startuje w kosmos, kiedy ziemia się trzęsie


Inne wyzwanie było niczym poezja. Wypisaliśmy wspólnie wszystkie wyrazy, jakie kojarzą nam się z kataklizmami nawiedzającymi nasz ziemski padół. Potem zaproponowałam, żeby ten, kto chce, napisał wiersz lub "rapowankę" na ten temat. Dostałam dwa utwory, Zuzia zgodziła się, żebym opublikowała jej dzieło.



I ja tam byłam i rymowankę ułożyłam. Zuzia napisała mi, że jest "mega". No, a skoro jest mega, to ją też opublikuję :)

Wielkie wokół widzę straty
na samochody spadają chaty,
chaos, harmider, ludzie biegają
i czego mogą, to się chwytają.

A ja spokojnie idę po ziemi,
piękna natury chaos nie zmieni.
Lubię, gdy trzęsie, pyli i dymi
nie chcę z widoku stracić ni chwili.

Jestem spokojna, jak kamień i niebo.
Trzęsie się ziemia? No i co z tego.
Wielka rozwałka mnie nie przeraża,
tylko na głowę swoją uważam.

Jestem spokojna, nie - nie uciekam
z powrotem do domu specjalnie zwlekam.
Lubię tak patrzeć, jak gruz się wali
i jak na wojnie tam gdzieś się pali.

Mówią, że dziwna ze mnie osoba,
bo katastrofa mi się podoba.
Podczas gdy ludzie biegną w popłochu,
ja delektuję się wszystkim po trochu.


I tymi słowami serdecznie Was pozdrawiam :)
RR

Komentarze