o granicach i odpowiedzialności

To wcale nie było takie łatwe. Chciałyśmy - tak dla siebie i dla wszystkich tych, z którymi nawiązujemy relacje, a więc dla uczniów i ich rodziców - jakoś sobie to wszystko poukładać. Odpowiedzialność chciałyśmy sobie poukładać. Gdzie jest nasza - nauczycielek - jej część? Gdzie zaczyna się i gdzie kończy ta rodzicielska, a która jej część należy do dziecka? Wielka to odpowiedzialność tak tę odpowiedzialność porozdzielać, żeby zrobić to odpowiedzialnie i wziąć za to odpowiedzialność. I wcale nie chodziło nam o to, żeby się tą odpowiedzialnością przerzucać, chodziło nam o to, żeby nie brać jej tam, gdzie nie należy już ona do nas. Żeby nie kraść czyjejś odpowiedzialności albo żeby chronić siebie i innych przed narzucaniem sobie nawzajem tej, która nie należy już do nas.

Kiedy po długiej rozmowie, wielu szkicach, propozycjach, wolnych wnioskach i kilku ślepych uliczkach doszłyśmy do tego, co Ola spisała w postaci kilku punktów, odczułyśmy ulgę. Oto, co powstało:

-------------------------------------------------------------------------------

SZKOŁA jako miejsce uczenia się
Jaką rolę ma szkoła?
Spark jest codzienną przestrzenią życia ucznia, a nie “szkołą” realizującą program nauczania:
- organizuje i dba o proces grupowy, tworząc przestrzeń do współpracy,
- tworzy atmosferę pracy,
- wspiera ćwiczenie kompetencji społecznych, także poprzez uczenie konkretnych narzędzi,
- organizuje i dba o proces edukacyjny w oparciu o kluczowe kompetencje określone w podstawie programowej,
- daje prawo do własnego tempa nauki i popełniania błędów;
Uważamy, że naszym zadaniem nie jest dopasowywanie programu czy warunków uczenia się do jednego dziecka, ale jest dbanie o tworzenie takich warunków, żeby każde z tych dzieci mogło korzystać ze swoich praw na tyle ile jest to możliwe.


RODZICE jako bezpieczna baza rozwoju dziecka
Jaką rolę mają rodzice?
Rodzice w relacji z dzieckiem są dla niego bazą rozwoju, dzięki której dziecko ma poczucie bezpieczeństwa w otaczającym świecie:
- w relacji z dzieckiem budują bazę kompetencji społecznych, w tym umiejętności wchodzenia w relacje,
- rozmawiają o przeżywanych przez dziecko emocjach, potrzebach, wyzwaniach i trudnościach,
- mają wpływ na to, jakim dziecko jest człowiekiem;
Uważamy, że zadaniem rodziców nie jest odpytywanie z treści programowych i zmuszanie do uczenia się, ale towarzyszenie dziecku w rozwoju i wspieranie go w przeżywaniu wyzwań.


UCZEŃ jako człowiek, który się uczy
Jaką rolę ma uczeń?
Uczeń jest pełnoprawną osobą w procesie uczenia się, ma na niego wpływ i kształtuje go, korzystając z przestrzeni jaką daje szkoła i w szacunku do innych:
- wybiera swój sposób rozwoju edukacyjnego i osobistego przy korzystaniu z dostępnych zasobów (przestrzeni, sprzętów, nauczycieli, wychowawców),
- ma prawo do zadawania pytań, zdobywania informacji i uczenia się w indywidualny sposób,
- ma prawo do wsparcia i poszukiwania pomocy w problemach oraz wpływu na ich rozwiązywanie w klasie i szkole,
- ma prawo popełniać błędy, uczyć się we własnym tempie;
Uważamy, że zadaniem ucznia nie jest podporządkowanie się w procesie nauczania, ale aktywne współdziałanie i kształtowanie własnego procesu uczenia się.

----------------------------------------------------------------------------

Tak, to jest TO! O to właśnie chodziło, o znalezienie tych granic, poza którymi nie jesteśmy w stanie nic wskórać, bo to już nie jest nasz teren. W naszych głowach, niczym w szklanej kuli wspomnień, zaczęły pojawiać się przykłady sytuacji, w których tak bardzo chciałyśmy - jako nauczycielki, wychowawczynie, jako psycholog - tak bardzo chciałyśmy pomóc, wesprzeć, poprawić i tak bardzo nam się to nie udawało. Nic nie działało. Też tak mieliście? Nadal tak macie? Że czujecie, że wypruwacie sobie żyły, stajecie na głowie, żeby pomóc swojemu dziecku, a to nie działa? Ha! Być może dzieje się tak właśnie dlatego, że próbujecie działać tam, gdzie już nie Wasza, leczy czyjaś odpowiedzialność się zaczyna. Może jesteście już na terenie, gdzie należy powiedzieć: “o przepraszam, zapędziłam się - cofam się za linię mej odpowiedzialności”. Może być też oczywiście odwrotnie - może być tak, że siedzimy sobie wygodnie na sofie, oparci o poduchy z napisem “odpowiedzialność rodzica” (albo “odpowiedzialność nauczyciela” jak w naszym przypadku) i oczekujemy, że ktoś za nas załatwi daną sprawę. Obawiam się jednak, że efekt będzie podobny, jak w przypadku wchodzenia na nie swój teren - nikt nie jest w stanie zadziałać w obszarze naszej odpowiedzialności lepiej i skuteczniej, niż my sami. Powiem więcej i nie waham się takich słów użyć - pewnych rzeczy nikt za nas nie zrobi, bo moc jego odpowiedzialności na naszej sofie bliska jest zeru. Tak, możemy (rodzice, nauczyciele, dzieci) krzyczeć, oczekiwać, zwalać na siebie nawzajem własne oczekiwania. Szkoda tylko, że to nie zadziała…

Wiecie, kiedy zobaczyłyśmy i nazwaliśmy te trzy obszary odpowiedzialności i wpływu - obszar Sparka, obszar dzieciaków i obszar Wasz - rodziców - to nagle wszystko wydało nam się o wiele prostsze. O ile łatwiej jest przecież współpracować, szukać rozwiązań i osiągać cele, jeśli każde “państwo” nie tylko weźmie odpowiedzialność za to, co jest w zasięgu jego wpływów, ale też wycofa się z obszarów zajętych bezprawnie, obszarów, gdzie wpływ i odpowiedzialność należy już do kogoś innego.

Kiedyś napisałam tekst o tym, jaką szkołą jest Spark (można poczytać TUTAJ) posługując się przykładem fikcyjnej uczennicy Kasi. Pozwólcie, że znowu wykorzystam tę personę, żeby pokazać, jak to, o czym napisałam wyżej, może wpłynąć na codzienne funkcjonowanie Waszych dzieci. Kasiu, pozwolisz?

Hmm, co by tu… No dobrze, weźmy sobie pierwszy przykład z brzegu. Załóżmy, że Kasia (7 lat) nie umie jeszcze czytać. Rozpoznaje litery, czyta proste wyrazy, natomiast słabo jej idzie czytanie dłuższych wyrazów, o zdaniach nawet nie wspominając. Statystyczny rodzic posyłając dziecko do szkoły oczekuje zapewne, że jego latorośl zacznie - między innymi - coraz lepiej czytać. Kończy się listopad, a Kasia nie czyta wcale lepiej, tak to w każdym bądź razie wygląda.

Tak, wiem - można zacząć pisać programy naprawcze, wspierająco-korygujące, można szukać przyczyn takiego stanu rzeczy, można szukać winnych, oczekiwać natychmiastowych zmian… Można zrobić wiele rzeczy, które nie zadziałają - wiemy o tym aż za dobrze, prawda?
My proponujemy spojrzeć na tę (i tak naprawdę na każdą inną) sytuację z perspektywy odpowiedzialności - kto i gdzie może tutaj widzieć swój wpływ.

Niewątpliwie to przede wszystkim Kasia (jej wola i jej możliwości rozwojowe) ma wpływ na to czy, jak często i co chce czytać. Kasia zawsze może poprosić o wsparcie, jeśli poczuje, że chce czytać lepiej, bo ta umiejętność jest jej potrzebna. Kasia ma prawo czytać tak, jak czyta - jeśli ktoś próbuje to przyspieszyć czy wymusić, to obawiam się, wchodzi już na nie swój teren.

Odpowiedzialnością nauczyciela z kolei jest, żeby wszystkie dzieci w grupie Kasi (a więc również sama Kasia) miały możliwość czytania - czy to poszukując jakichś informacji czy też po prostu poznając różne pozycje literatury. Nauczycielka ma wpływ na to, żeby dzieci miały spokojny kąt do czytania, żeby miały w zasięgu ręki teksty o różnym stopniu trudności, żeby mogły bez lęku poprosić o pomoc w czytaniu.

A rodzice? Rodzice na swoim terenie mogą być tylko dla Kasi. Czy Kasia martwi się tym, że jeszcze nie czyta płynnie? Czy Kasia lubi, kiedy się jej czyta? Lubi poznawać nowe książki? A może Kasia czuje się ok z tym, jak czyta i po prostu potrzebuje czasu, żeby nauczyć się czytać w swoim czasie? To właśnie wsparcie Kasi w jej indywidualnych potrzebach jest tym, na co rodzice mają bardzo duży i bezcenny wpływ i co jest dokładnie po ich stronie granicy.

I tak samo może być z każdą inną sytuacją, która dotyczy Kasi i jej pobytu w szkole. Jeśli Kasia ma jakiekolwiek trudności - czy to z tak zwaną nauką czy z układaniem swoich relacji z innymi osobami w grupie, to może dostać świetne wsparcie od nas dorosłych, jeśli zobaczymy, po której stronie granicy powinniśmy stać.

Gorąco zachęcamy Was do nie tylko zapoznania się z materiałem opracowanym przez Olę, ale też do przemyślenia i przegadania tego, co tam umieszczono. Chętnie z Wami o tym porozmawiamy, wyjaśnimy, wysłuchamy, przedyskutujemy - piszcie w komentarzach, co o tym myślicie. Bez Was to nie wyjdzie, Wiecie o tym?


W spotkaniach udział brała i wszystko dla Was spisała Renata. Nic by jednak nie powstało i nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wielogodzinne rozmowy z Alicją, Asią i Olą :)





Komentarze