fajnie

 24-26 maja 2022

Jest 27 maja, piątek, siedzę z dziećmi w sali i zastanawiam się, jak dotrwać do obiadu. Ciało mam jakieś ciężkie, każdy mięsień jęczy ze zmęczenia, serce jakby nie miało siły pompować i krew płynie za wolno. I mimo iż ta wycieczka sprawiła, że jedyne o czym marzę to wiadro kawy i wygodny fotel, to myślę sobie, że to był naprawdę fajny wyjazd. Nauczycielka w mojej głowie pyta od razu, z litościwym uśmiechem na twarzy: "a jaki inny wyraz mogłabyś użyć zamiast pisać 'fajny'?". 

Uściślijmy zatem. 

Fajny oznacza, że było dla dzieci dużo atrakcji i tak na wyczucie połowa z nich odbywała się lesie. Dzieci kamuflowały się w lesie (miały na sobie mundury w moro i za zadanie tak się zamaskować w lesie, żeby prowadzący ich nie znalazł), budowały szałas, bawiły się w zdobywanie flagi przeciwnika i w podchody. 

Fajny oznacza, że mogły w ciepłym słońcu polewać się wodą do suchej nitki, bo prowadzący grę z wodną tubą potrafił się bawić.

Fajny oznacza, że mimo bogatego programu było sporo czasu na swobodne zabawy i leniuchowanie w pokoju. Według niektórych najlepszy czas ;)

Fajny, bo kadra była tam naprawdę spoko, widać było, że są do tej pracy przygotowani (jeden z prowadzących powiedział, że na szkoleniu musieli w lesie zbudować sobie szałas i spędzić tam trzy dni).

Fajny to też w miarę bezproblemowe zasypianie dzieci - w porównaniu z poprzednimi wyjazdami te dwie noce były naprawdę spokojne, nie działo się nic niepokojącego, a ilość dzieci potrzebujących przytulasa czy obecności nauczycielki w pokoju była naprawdę mała. Podczas drugiej nocy wszyscy spaliśmy dłużej - kiedy otworzyłam oczy i ze zdumieniem zobaczyłam, że jest po siódmej, zorientowałam się, że nie słyszę rozmów na korytarzu.

I jeszcze jedna fajność. Teren ośrodka był bezpieczny, dzieci mogły samodzielnie się po nim poruszać, wybierać między placem zabaw, boiskiem, piłkarzykami czy opieką nad farmą ślimaków (nie pytajcie, proszę). Wyjazd, na którym nie musisz przed każdym krokiem pytać "a mogę?" jest dla dzieci na pewno o wiele przyjemniejszy. 

I sklepiku żadnego nie było  - to w sumie też było fajne.

Każda z nas zrobiła milion zdjęć i nagrała pół miliona filmików. Postanowiłyśmy, że udostępnimy Wam je wszystkie, bo trudno byłoby coś z tego wybrać. Oglądajcie, ściągajcie do swoich albumów, pokażcie swoim dzieciom - życzymy Wam dobrej zabawy!

RR w imieniu swoim oraz Asi, Klaudii, Alicji i Natalii (kolejność imion jest czysto przypadkowa).

Zdjęcia są tutaj →→→ KLIK (żeby się tam dostać musicie być zalogowani na konto sparkowe).

Komentarze

  1. A tak, coś tam już słyszałam o tym, że było fajowo, superowo, świetnie, w dechę, obłędnie, klawo, morowo, gitowo, odlotowo, bombowo, jednym słowem... fajnie! A na potwierdzenie tego faktu mam już całą pralkę okropnie brudnych ciuchów :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie najlepszym dowodem na "fajność" wyjazdu było codzienne telefony, które trwały może z 1:30, w których Olka wylewała z siebie potok opisów fajności po czym bez mojego większego komentarza kończyła: "no to pa" :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz