żołądkowe sensacje

4 października 2021

Kiedy zaczęłam, patrzyli na mnie jakby z politowaniem: "naprawdę?", "na nic więcej cię nie stać?". Ja się jednak nie poddawałam, brnęłam dalej myśląc "jesteś dorosła, skończ, co zaczęłaś i spójrz temu prosto w oczy". Bo pomysł uważam, że był wyśmienity: wydrukowałam prosty rysunek układu pokarmowego człowieka (zaraz, zaraz, to jeszcze nie koniec) i zaproponowałam dzieciom, żeby wymyślili przygody połkniętego kawałka czekolady w drodze przez ów układ właśnie. Tak, tak - Wasze dzieci też tak na mnie spojrzały ;). Ja jednak wierzyłam w potencjał tego pomysłu i potencjał dzieci, dlatego zaczęłam podrzucać im różne pomysły. Z każdym kolejnym zdaniem ich buzie zaczęły się uśmiechać, a ja wiedziałam już, że wyjdę z zajęć z tarczą. I - co mi tam - zgodziłam się, że w sumie to rzecz nie musi się dziać w przewodzie pokarmowym.

Nie mam wszystkiego, udało mi się zdobyć tylko trzy prace. Chcecie zobaczyć?

Dzieło numer jeden autorstwa Kaliny i Gosi. Spróbuję krótko opowiedzieć, o co chodzi, bo autorki opowiedziały mi wszystko z detalami.

Okładka :)

Czekolada żyła sobie wesoło wśród swoich przyjaciół.

A tutaj następuje jakieś załamanie w sielankowej scenerii - już nie pamiętam dokładnie...

W każdym bądź razie czekolada zostaje połknięta...

... dochodzi do żołądka (chyba było coś z pływaniem w basenie)...

... i ląduje w jelitach (a tu jakby zjeżdżalnia).

Po takiej podróży nie może być inaczej :)

Co ciekawe, książkę czyta się od prawej do lewej :)


Dzieło numer dwa autorstwa Ignacego. Tutaj mój komentarz tylko popsułby odbiór, więc zamilknę.


I dzieło numer trzy stworzone przez Asię. Tym razem czytamy od lewej do prawej :)

Okładka.

Autorka :)

Drzwi lodówki.

A w lodówce czekolada.

Nagle jeden kawałek został odłamany (albo odłamał się...).

Człowiek wziął go do ręki.

Pewnie włożył do ust...

... i połknął.

I tutaj jestem trochę zagubiona. Bo na górze strony widzimy tenże kawałek w żołądku, a na jej dole kawałek czekolady dociera do Antarktydy i dzięki temu unika roztopienia. Serio. 

:)


Nie będę komentować. Ta sztuka broni się sama. Pozdrawiam, RR




Komentarze