tajemnica zaginionej C

 wrzesień 2021

Nie poruszałam tej sprawy wcześniej, bo myślałam - o naiwności! - że akcja jest jednorazowa, rozejdzie się po kościach i nikt nie zapamięta, że to się w ogóle zadziało. Wygląda jednak na to, że szykuje się jakaś większa afera, a tam, gdzie jest afera, tam jest Wasza nieustraszona fotoreporterka!

Zaczęło się w poniedziałek, 6 września...


Jak Państwo widzicie, na ścianach i szybach w okolicy sal grup 1-3 ktoś rozwiesił plakaty, które nie dość, że zawierały błąd ortograficzny, to jeszcze w treści swojej w ogóle nie wyjaśniały, po co się tam znalazły. To wtedy właśnie zawiódł mnie mój nos reporterski i - nagrawszy wszystko dla archiwum - postanowiłam o wszystkim zapomnieć.

Niedługo trwał mój stan zapomnienia, albowiem już w środę przypomniano mi znowu. Zmieniono plakaty. 


Stanęłam jak wryta. Nie wierzę! Jak mogłam tak amatorsko nie wywęszyć większej akcji?! Moje poczucie własnej wartości reporterskiej spadło do poziomu zdecydowanie zbyt niskiego, żebym poczuła się reporterką roku i jednocześnie nie tak niskiego, żeby odebrać mi wolę działania. Szybko chwyciłam kamerę i nagrałam wszystko na taśmie. Na plakacie znowu pojawił się ów SUHAR bez nieszczęsnego "C", ponadto reszta to podobno historia. "Co ty nam próbujesz powiedzieć?" - myślałam - "I kto ciebie uczył ortografii?". Tym razem czułam, WIEDZIAŁAM, że to nie jest jej/jego/ich ostatnie słowo. Postanowiłam poczekać na kolejną "wiadomość".

Doczekałam się dzisiaj, 13 września. Znowu mnie ubiegł/ubiegła/ubiegli i kiedy przyszłam do Sparka o siódmej rano, nowe plakaty już wisiały. Tak jak się spodziewałam, ich autor nie zajrzał jeszcze do słownika ortograficznego, choć wszystko wskazuje na to, że coś tam czyta. 


Czy to nawiązanie do Harry'ego Pottera ma jakieś znaczenie? Czy dlatego SUHAR jest pisane przez samo ha, żeby się z imieniem Harry dobrze zgrywało? A może to fałszywy trop? Może on/ona/oni wiedział/wiedziała/wiedzieli, że tak właśnie pomyślę i chcieli mnie w ten sposób zmylić? I jest coś jeszcze! Proszę się przyjrzeć - na samej górze napisane jest "Wytwórnia R&M Company". Ha! Sprawca zaczyna odkrywać karty, a ja jestem tutaj po to, żeby je Państwu pokazywać i żeby zrozumieć, co się za nimi kryje... 

Coś mi mówi, że to nie jest jego/jej/ich ostatnie słowo. Poczekam. Tym razem będę czujna. To może być temat na miarę Grand Press, w końcu się wybiję, usłyszą o mnie i wyrwę się z tego.... no dobra, trochę się zagalopowałam. W każdym bądź razie, jeśli SUHAR się jeszcze odezwie, to będę wiedziała o tym pierwsza, a Państwo zaraz po mnie. Stay tuned.

RR

Komentarze

  1. Bombownie!! Ekscytacja udzieliła się i mnie. Z niecierpliwością będę czekała na rozwiązanie tej h-c (czyt. he-cy). Czy 1-3 wie coś się wydarza tuż pod ich nosem? Może pomocna grupa Małych Detektywów byłaby w stanie wspomóc Autorkę w tym dohodzeniu, znaczy dochodzeniu? 🤣 Trzymam kciuki, czekając z niecierpliwością. Kasia mama Janka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melduję posłusznie, że do(c)hodzenie zostało wszczęte. Detektyw Mikołaj i detektyw Tola zaczęli nie tylko bacznie obserwować miejsca wiszenia plakatów, ale także spisują wszelkie poszlaki i swoje podejrzenia. Żaden suhar nie przemknie suchą stopą... ;)

      Usuń
  2. Ciekawe, czym zahwyci nas finał tej historii....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz