13 listopada 2020
Słyszeliście kiedyś o tej sztuczce z jabłkiem? Że jak się nim trochę porzuca, z lekka poobija, to ono w środku dozna dość widocznego uszczerbku na miąższu? Ja po raz pierwszy usłyszałam o tym sposobie kilka lat temu, opowiedział mi o nim mój syn. Wychowawca chciał im pokazać, jak pewne nasze zachowania czy słowa wpływają na innych. W czwartek przypomniała mi o jabłkowej sztuczce Ola Dopierała, kiedy powiedziałam jej, że chciałabym porozmawiać z grupą o tym, że nasze słowa mają moc. Wiecie, jak człowiek przebywa z sobą te parę godzin dziennie, to nie jedno słowo usłyszy i po nie jednym incydencie zrobi się mu przykro.
Przyniosłam więc na piątkowy krąg jabłko. Poprosiłam dzieci, żeby - cokolwiek będę z tym jabłkiem robić - żeby nie komentowały tego, co widzą. I zaczęłam. "Hej, przestań już tak gadać, ty tylko gadasz i gadasz" - rzuciłam jabłkiem o podłogę. "Nie umiesz zamykać drzwi!?" - jabłko odbiło się od podłogi. "Ty tego nie umiesz?!" - z pękniętej skórki wytrysnął sok. I tak dalej i tym podobne...
Dzieci siedziały w ciszy.
Potem pokroiłam jabłko na cztery części.
Komentarze
Prześlij komentarz