na placu zabaw

 10 września 2020

Celem tego wyjścia wcale nie był plac zabaw - cel tego wyjścia był bardzo naukowy (o czym napiszemy w innym poście). Jeśli jednak ktoś myśli, że dobry badacz nie potrafi się bawić i ma tężyznę fizyczną na niskim poziomie, ten myli się bardzo.

Co tu dużo mówić: pogoda była piękna, z zadaniem wyrobiliśmy się wcześniej, do obiadu było jeszcze sporo czasu, a po drodze zdarzył nam się taki piękny i pusty plac zabaw. Chyba tylko ktoś bardzo zmęczony, głodny lub wyjątkowo mrukliwy nie skorzystałby z takiej okazji ;).






























Komentarze

  1. Taaa, dwa dni później miałam to na żywo. Zastanawiałam się, czy mam zamknąć oczy, czy patrzeć, żeby ewentualnie móc ortopedzie powiedzieć, jak dziecko upadło... ;-p A Inga wlazła na samą górę, bo Kler jako jedyna tam siedziała. A potem jeszcze wiszenie głową w dół no i oczywiście huśtanie się na rękach po czym niewyliczenie momentu zeskoczenia. Na szczęście już po godzinie Inga postanowiła dać się stamtąd wyciągnąć :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, czyli jednak czegoś się uczą w tej szkole 😉

      Usuń

Prześlij komentarz